Brak pomysłu na tytuł.
Tytuł i tytuł. Zazwyczaj walę jakimś słowem- dla mnie- kluczem, ale dziś, z rana ( W POLSCE JEST 7:10, TUTAJ GODZINA PÓŹNIEJ ) jakoś nie mam pomysłu.
Ale w nocy była burza, o jaaaa. Nie pomyślałabym, że w tak spokojnym mieście jakim jest Tallinn może być coś tak gwałtownego. A jednak- miasto się ożywiło. ;)
Tracę rachubę dni. Wybitnie. Dziś jest piątek, tak? Ale który- to już nie wiem. :D
Wow, tydzień temu to już mniej więcej byłam spakowana, a po południu chlałam z Natką << MODŻAJTO>> .
Muszę pomyśleć nad chronologią wydarzeń, chwilunia...
...
...
O, wiem.
Każdego dnia dochodzi nowa porcja estońskich słówek, ostatnio doszło ciekawe przysłowie ( ja to mam zawsze nakichane z głupimi wyrażeniami. Je to od razu pamiętam, ale z bardziej pożytecznymi bywa trudniej :D )
LOLL WAGU LAMMAS.
Jakieś propozycje tłumaczenia?
Nie, nie lama i nic zabawnego.
Tadam: głupi jak koza.
Co oni mają do kózki biednej? o.O
We środę wieczorem wyszliśmy większością grupy na piwo. Ot, integracja taka. Skończyło się na spacerku po knajpach, a zgrabnym podsumowaniem było: " JESTEŚ Z POLSKI I SIĘ NIE NAPIJESZ?!?!" Hahahahhaha beka, genialne postrzeganie rzeczywistości :D Wesoło było, bardzo. O godzinie 1 w nocy ( hm, to już był więc czwartek! :) ) poszliśmy nad morze, bo paru wariatom się kąpać zachciało, a co tam! Nienie, ja wody nienawidzę, ja tylko patrzyłam. Interesujące zobaczyć po raz pierwszy morze i to w dodatku w nocy.
Koniec końców było przed 2 jak wróciliśmy, ażeby paść na łóżko.
O dziwo, spać chodzę późno, a rano wstaję wcześnie i jest dobrze.
Wczoraj o 18 mieliśmy pokaz folkowych estońskich tańców, a że nie opłacało nam się kursować pomiędzy uczelnią a akademikiem, czekaliśmy 1,5 godzinki siedząc na trawce pod drzewkami, na sielankowo, oraz graliśmy w jakieś durne gierki. Rzecz jasna wszystko po angielsku. ^^
Jedna była fajna: jedna osoba pisała jedno imię. Karteczkę się odwija i podaje następnej osobie. Tamta pisze drugie imię i podaje dalej i tak w kółko. Imię, imię, miejsce spotkania, co robili, wymiana dwóch zdań między sobą oraz zakończenie- powstawały historyjki. Mega kosmiczne, mega śmieszne, szło się popłakać po prostu. :D
Typu: Putin i Madonna spotkali się w kiblu i pili wódkę itd. :D zależy od fantazji ;>
Folk dance, aktywny udział i mnóstwo frajdy.
Ale taka moja refleksja: strasznie powolne mają te tańce. AACH TAK, toż to nie Polska, to jest spokojny i ułożony naród, a nie banda narwańców. ;)
Kiece miały fajne.
Samym już wieczorem poszłam z paroma osobami nad morze. Niestety, polowałam na zachód słońca, ale 1) troszkę się spóźniliśmy :D 2) już wtedy się zbierało na deszcz więc były chmury.
Siedziałam więc sobie grzebiąc w piasku, cykałam zdjęcia i pilnowałam rzeczy - dla mnie wszystko idealnie. :D
OO, TO PONIŻEJ PODOBA MI SIĘ:
Także- dobrze, że nie siedziałam w pokoju, tylko wyszłam z innymi. Byłam papparazi, tak przy okazji :D
Dziś kolejne zajęcia, kolejne atrakcje... ( tak zwany free afternoon ^^ ).
Aaaa, jutro z samego rana jedziemy na cały weekend na wsypy: Muhu i Saaremęę. Oglądałam zdjęcia stamtąd: WOW. Będzie pięknie.
Nuuu, na dziś wystarczy. :)
Ściskam Was bardzo mocno i pozdrawiam!!!!
PS. YEAH, MAM JEDNO SWOJE ZDJĘCIE! :D " jedno na milion" ^^
Ale w nocy była burza, o jaaaa. Nie pomyślałabym, że w tak spokojnym mieście jakim jest Tallinn może być coś tak gwałtownego. A jednak- miasto się ożywiło. ;)
Tracę rachubę dni. Wybitnie. Dziś jest piątek, tak? Ale który- to już nie wiem. :D
Wow, tydzień temu to już mniej więcej byłam spakowana, a po południu chlałam z Natką << MODŻAJTO>> .
Muszę pomyśleć nad chronologią wydarzeń, chwilunia...
...
...
O, wiem.
Każdego dnia dochodzi nowa porcja estońskich słówek, ostatnio doszło ciekawe przysłowie ( ja to mam zawsze nakichane z głupimi wyrażeniami. Je to od razu pamiętam, ale z bardziej pożytecznymi bywa trudniej :D )
LOLL WAGU LAMMAS.
Jakieś propozycje tłumaczenia?
Nie, nie lama i nic zabawnego.
Tadam: głupi jak koza.
Co oni mają do kózki biednej? o.O
We środę wieczorem wyszliśmy większością grupy na piwo. Ot, integracja taka. Skończyło się na spacerku po knajpach, a zgrabnym podsumowaniem było: " JESTEŚ Z POLSKI I SIĘ NIE NAPIJESZ?!?!" Hahahahhaha beka, genialne postrzeganie rzeczywistości :D Wesoło było, bardzo. O godzinie 1 w nocy ( hm, to już był więc czwartek! :) ) poszliśmy nad morze, bo paru wariatom się kąpać zachciało, a co tam! Nienie, ja wody nienawidzę, ja tylko patrzyłam. Interesujące zobaczyć po raz pierwszy morze i to w dodatku w nocy.
Koniec końców było przed 2 jak wróciliśmy, ażeby paść na łóżko.
O dziwo, spać chodzę późno, a rano wstaję wcześnie i jest dobrze.
Wczoraj o 18 mieliśmy pokaz folkowych estońskich tańców, a że nie opłacało nam się kursować pomiędzy uczelnią a akademikiem, czekaliśmy 1,5 godzinki siedząc na trawce pod drzewkami, na sielankowo, oraz graliśmy w jakieś durne gierki. Rzecz jasna wszystko po angielsku. ^^
Jedna była fajna: jedna osoba pisała jedno imię. Karteczkę się odwija i podaje następnej osobie. Tamta pisze drugie imię i podaje dalej i tak w kółko. Imię, imię, miejsce spotkania, co robili, wymiana dwóch zdań między sobą oraz zakończenie- powstawały historyjki. Mega kosmiczne, mega śmieszne, szło się popłakać po prostu. :D
Typu: Putin i Madonna spotkali się w kiblu i pili wódkę itd. :D zależy od fantazji ;>
Folk dance, aktywny udział i mnóstwo frajdy.
Ale taka moja refleksja: strasznie powolne mają te tańce. AACH TAK, toż to nie Polska, to jest spokojny i ułożony naród, a nie banda narwańców. ;)
Kiece miały fajne.
Samym już wieczorem poszłam z paroma osobami nad morze. Niestety, polowałam na zachód słońca, ale 1) troszkę się spóźniliśmy :D 2) już wtedy się zbierało na deszcz więc były chmury.
Siedziałam więc sobie grzebiąc w piasku, cykałam zdjęcia i pilnowałam rzeczy - dla mnie wszystko idealnie. :D
OO, TO PONIŻEJ PODOBA MI SIĘ:
Także- dobrze, że nie siedziałam w pokoju, tylko wyszłam z innymi. Byłam papparazi, tak przy okazji :D
Dziś kolejne zajęcia, kolejne atrakcje... ( tak zwany free afternoon ^^ ).
Aaaa, jutro z samego rana jedziemy na cały weekend na wsypy: Muhu i Saaremęę. Oglądałam zdjęcia stamtąd: WOW. Będzie pięknie.
Nuuu, na dziś wystarczy. :)
Ściskam Was bardzo mocno i pozdrawiam!!!!
PS. YEAH, MAM JEDNO SWOJE ZDJĘCIE! :D " jedno na milion" ^^
U nas po tygodniu upałów wreszcie jest chłodno ♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajne przysłowie xD I brzmi ciekawie w oryginalnym języku :D
Haha xD Standardowe za granicą przy alkoholu xD
Ale piękne są te zdjęcia morza *.*
To nawet dobrze, że nie udało Ci się sfotografować zachodu słońca, bo te fotografie są magiczne ♥
Polskie upały by mnie zabiły! ;) Mówię Ci, tutejsze lato jest naprawdę idealne. :)
OdpowiedzUsuńNa za chody słońca mogę polować jesienią. A dla odmiany zawsze coś innego jest fajne ;))
Pozdrawiam Cię serdecznie! <3