Coś się kończy, coś się zaczyna.
"Coś się kończy, coś się zaczyna"- jak donosi Sapkowski ( moja miłość!) Coś w tym jest.
Skończył się lipiec, zaczyna sierpień, o.
Skończyły się wakacje, zaczyna...
Tak wgl to wiadome: jestem Aga, zwana Fiedią, itp, itd.
Skończyły się właśnie me miesięczne wakacje, a zaczyna projekt o jakże rozległym tytule: ESTONIA 2013. Ci, co mają wiedzieć, wiedzą. Zgodnie z dewizą " do odważnych świat należy" wyjeżdżam na stypendium Erasmus do Estonii. Do pięknego, nadmorskiego Tallinna. Na całe pięć miesięcy, a może i ciutkę więcej, kto wie. Pożyjemy, zobaczymy! ;)
Wyjeżdżam już pojutrze, ażeby być na miejscu w niedzielę wieczorem. Od poniedziałku będę brała udział w zajęciach nauki języka estońskiego- czuję, że może być wesoło :D i tak będzie cały sierpień. Tak, tzn: rano zajęcia, a po południu zwiedzanie, wycieczki, słońce, plaża, hulaj dusza i te sprawy.
Największy problem: co pakować. Co da się jeszcze upchnąć, co odrzucić, co mi się przyda, a bez czego przeżyję.. Większość rzeczy już czeka gotowa. Byle tylko niczego nie zapomnieć, bo dopiero będzie wesoło! ;)
Hm. Co mnie tak w ogóle natchnęło?
Znajomi pytają: "Nie boisz się jechać tak daleko, całkiem sama?!" No cóż. Jeżeli miałabym czekać na to, aż będę gotowa i wyzbędę się całego strachu- mogłabym czekać całe życie i nic z tego nie mieć. Wariacka część mojej natury więc wrzeszczy: СМЕЛОСТЬ ГОРОДА БЕРЁТ! ( smelost' garada berjot- do odważnych świat należy, ale po rosyjsku to tak cudownie brzmi! <3 )
Jasne, że się boję, Jasne, że będę tęsknić. Za rodziną, bliskimi, przyjaciółmi.. Za Kotkami moimi. Za kwiatkami, za polami, lasami i górami. Za Polską. Ale przecież... 5 miesięcy szybko minie. Będzie wszystko dobrze. Ba, a ileż będzie przeżyć, doświadczeń! Warto więc podjąć jedną, ale jakże ważną decyzję i zaryzykować.
Ale nigdy nie żałować.!
Skończył się lipiec, zaczyna sierpień, o.
Skończyły się wakacje, zaczyna...
Tak wgl to wiadome: jestem Aga, zwana Fiedią, itp, itd.
Skończyły się właśnie me miesięczne wakacje, a zaczyna projekt o jakże rozległym tytule: ESTONIA 2013. Ci, co mają wiedzieć, wiedzą. Zgodnie z dewizą " do odważnych świat należy" wyjeżdżam na stypendium Erasmus do Estonii. Do pięknego, nadmorskiego Tallinna. Na całe pięć miesięcy, a może i ciutkę więcej, kto wie. Pożyjemy, zobaczymy! ;)
Wyjeżdżam już pojutrze, ażeby być na miejscu w niedzielę wieczorem. Od poniedziałku będę brała udział w zajęciach nauki języka estońskiego- czuję, że może być wesoło :D i tak będzie cały sierpień. Tak, tzn: rano zajęcia, a po południu zwiedzanie, wycieczki, słońce, plaża, hulaj dusza i te sprawy.
Największy problem: co pakować. Co da się jeszcze upchnąć, co odrzucić, co mi się przyda, a bez czego przeżyję.. Większość rzeczy już czeka gotowa. Byle tylko niczego nie zapomnieć, bo dopiero będzie wesoło! ;)
Hm. Co mnie tak w ogóle natchnęło?
Znajomi pytają: "Nie boisz się jechać tak daleko, całkiem sama?!" No cóż. Jeżeli miałabym czekać na to, aż będę gotowa i wyzbędę się całego strachu- mogłabym czekać całe życie i nic z tego nie mieć. Wariacka część mojej natury więc wrzeszczy: СМЕЛОСТЬ ГОРОДА БЕРЁТ! ( smelost' garada berjot- do odważnych świat należy, ale po rosyjsku to tak cudownie brzmi! <3 )
Jasne, że się boję, Jasne, że będę tęsknić. Za rodziną, bliskimi, przyjaciółmi.. Za Kotkami moimi. Za kwiatkami, za polami, lasami i górami. Za Polską. Ale przecież... 5 miesięcy szybko minie. Będzie wszystko dobrze. Ba, a ileż będzie przeżyć, doświadczeń! Warto więc podjąć jedną, ale jakże ważną decyzję i zaryzykować.
Ale nigdy nie żałować.!
Nie ma sensu patrzeć wstecz, czasami trzeba zaryzykować. Szczególnie w momencie, gdy czeka Cię zmiana na lepsze.
OdpowiedzUsuńMiłej podróży, czekam na kolejne newsy.