Pij czar wspomnienia z jesiennej mgły.
Z niedzielnym porankiem i obietnicą: " Jak wstaniecie to coś już będzie napisane" ( liczę, że się powiedzie! :D )
Jest lepiej.
Najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Wiem, że na pewno się powtarzam, ale pewne frazy korzystnie jest wbijać sobie do łba co jakiś czas. Zwłaszcza, jeżeli się o tym nałogowo zapomina bądź nie chce pamiętać. W zależności od okoliczności.
Jest lepiej, bo jest też cieplej. A może po prostu kwestia przyzwyczajenia do otaczającej nas aury?
Sądzę, że wszystkiego po troszku.
Trzeba przywyknąć do tego, że o babim lecie można zapomnieć. ( Z RESZTĄ- NA DOBRĄ SPRAWĘ NAWET GO NIE BYŁO )...
Pozostaje....
Jak w tytule- Pić czar wspomnienia z jesiennej mgły. - bądź po prostu łapać chwile, gdy tylko słonko choć troszkę wyjrzy zza chmur, rzucić wszystko i o 9 rano pędzić na plażę tylko po to, by zrobić parę zdjęć.
Ach, jak ja to kocham.
Taka adrenalina.
Wczoraj tak zrobiłam.
9 rano, a Agusia WIOOOOOO! i już jej nie ma.
Popatrzcie na efekty.
Cóż, takie to czasy nadeszły, taka to Estonia szalona, że zamiast mew i łabędzi, na plaży można spotkać kaczki i kruki.
A oto przepiękna panorama Tallinna widziana z owej plaży, na której byłam.
Poniżej pomnik: " Rusałka". ( baranom chodziło o syrenę, rusałki chyba nie widzieli na oczy.!!!! ) Ostatnio o jego historii mieliśmy na rosyjskim. :D wyciągnięta łapa tej syreny miała pokazywać miejsce, gdzie zatonął statek, jednak- jak sie okazało- nie wskazuje nic specjalnego. ( Ot, omyłka artysty. )
Zobaczy się ten pomnik, wie się, że to Pirita- najsłynniejsza bodajże plaża Tallinna.
Jeszcze jedna panorama.
Nie lubię jakoś tej plaży, mimo jej sławy, ale chadzam tam czasem dla tej tylko panoramy.
Nawet kolory ładne mi wyszły. <3
Pić czar wspomnienia z jesiennej mgły....
Bądź po prostu uwiecznić ją na zdjęciach.
Nic więcej.
....
Wczoraj wieczorem zostałyśmy zaproszone na " domówkę" ( wiem, że po rosyjsku to "vec'erinka", ale nie mam pojęcia jak po angielsku by to powiedział. Za dużo przestaję z rosyjskojęzycznymi osobami. ;] co oczywiście niezmiernie mnie cieszy. <3 ) Z początku jakoś średnio mnie ochota brała, myślę sobie jednak- co będę sama jak ciołek siedzieć... i dobrze zrobiłam, że poszłam!
Żadne tam łubudubu w klubie, tylko kulturalnie, więcej wszystko nastawione na poznanie nowych ludzi ( bądź też niespodziankę w stylu: " TY TUTAJ?! " ) na rozmowę, na miłe spędzenie czasu.
Warto zaznaczyć- znacznie niższym kosztem.
Nawet taksówka do akademika jakaś tańsza była! :D Wszystko się nam więc pięknie i miło udało.
Dziś niedziela.
Jak niedziela, cóż. :)
A tak jeszcze podsumowując ostatni tydzień: Mówiłam już, że się jaram, doprawdy się jaram jak pochodnia tym, że pojadę do Petersburga?!
To dla mnie wiele znaczy. Fajnie jest spełniać swoje marzenia. A najlepiej- w formie niemalże niespodzianki. Z efektem: NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ.
A jednak. :)
Już nie mogę się doczekać. Wyszukuję sobie rzeczy, które chcę zobaczyć. Ale nie takich obowiązkowych, ( lub nie tylko! ) gdzie wszyscy turyści lezą. Ja pójdę do muzeum Fiodora Dostojewskiego... Na Newskim Prospekcie będę szukać śladów Gogola... Podobno nawet jest coś w stylu muzeum Anny Achmatowej!
Wiadome, będę tam pierwsza.
Aaach.
Rozmarzyłam się.
Miłego dnia Wam życzę! :))
Jest lepiej.
Najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Wiem, że na pewno się powtarzam, ale pewne frazy korzystnie jest wbijać sobie do łba co jakiś czas. Zwłaszcza, jeżeli się o tym nałogowo zapomina bądź nie chce pamiętać. W zależności od okoliczności.
Jest lepiej, bo jest też cieplej. A może po prostu kwestia przyzwyczajenia do otaczającej nas aury?
Sądzę, że wszystkiego po troszku.
Trzeba przywyknąć do tego, że o babim lecie można zapomnieć. ( Z RESZTĄ- NA DOBRĄ SPRAWĘ NAWET GO NIE BYŁO )...
Pozostaje....
Jak w tytule- Pić czar wspomnienia z jesiennej mgły. - bądź po prostu łapać chwile, gdy tylko słonko choć troszkę wyjrzy zza chmur, rzucić wszystko i o 9 rano pędzić na plażę tylko po to, by zrobić parę zdjęć.
Ach, jak ja to kocham.
Taka adrenalina.
Wczoraj tak zrobiłam.
9 rano, a Agusia WIOOOOOO! i już jej nie ma.
Popatrzcie na efekty.
Doszłam do tej plaży i nie mogę wyjść z szoku.
Dosłownie. Była jakaś 9:45, a tu... tęcza.
PORANNA TĘCZA?! I TO NAD MORZEM. Niesamowite . :)
A oto przepiękna panorama Tallinna widziana z owej plaży, na której byłam.
Poniżej pomnik: " Rusałka". ( baranom chodziło o syrenę, rusałki chyba nie widzieli na oczy.!!!! ) Ostatnio o jego historii mieliśmy na rosyjskim. :D wyciągnięta łapa tej syreny miała pokazywać miejsce, gdzie zatonął statek, jednak- jak sie okazało- nie wskazuje nic specjalnego. ( Ot, omyłka artysty. )
Zobaczy się ten pomnik, wie się, że to Pirita- najsłynniejsza bodajże plaża Tallinna.
Jeszcze jedna panorama.
Nie lubię jakoś tej plaży, mimo jej sławy, ale chadzam tam czasem dla tej tylko panoramy.
Nawet kolory ładne mi wyszły. <3
Parę widoczków więcej:
I teraz oto już droga powrotna: ( trochę mi ten spacer rzecz jasna zajął, dwie godziny włóczenia, a jakby... ^^ )
Bądź po prostu uwiecznić ją na zdjęciach.
Nic więcej.
....
Wczoraj wieczorem zostałyśmy zaproszone na " domówkę" ( wiem, że po rosyjsku to "vec'erinka", ale nie mam pojęcia jak po angielsku by to powiedział. Za dużo przestaję z rosyjskojęzycznymi osobami. ;] co oczywiście niezmiernie mnie cieszy. <3 ) Z początku jakoś średnio mnie ochota brała, myślę sobie jednak- co będę sama jak ciołek siedzieć... i dobrze zrobiłam, że poszłam!
Żadne tam łubudubu w klubie, tylko kulturalnie, więcej wszystko nastawione na poznanie nowych ludzi ( bądź też niespodziankę w stylu: " TY TUTAJ?! " ) na rozmowę, na miłe spędzenie czasu.
Warto zaznaczyć- znacznie niższym kosztem.
Nawet taksówka do akademika jakaś tańsza była! :D Wszystko się nam więc pięknie i miło udało.
Dziś niedziela.
Jak niedziela, cóż. :)
A tak jeszcze podsumowując ostatni tydzień: Mówiłam już, że się jaram, doprawdy się jaram jak pochodnia tym, że pojadę do Petersburga?!
To dla mnie wiele znaczy. Fajnie jest spełniać swoje marzenia. A najlepiej- w formie niemalże niespodzianki. Z efektem: NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ.
A jednak. :)
Już nie mogę się doczekać. Wyszukuję sobie rzeczy, które chcę zobaczyć. Ale nie takich obowiązkowych, ( lub nie tylko! ) gdzie wszyscy turyści lezą. Ja pójdę do muzeum Fiodora Dostojewskiego... Na Newskim Prospekcie będę szukać śladów Gogola... Podobno nawet jest coś w stylu muzeum Anny Achmatowej!
Wiadome, będę tam pierwsza.
Aaach.
Rozmarzyłam się.
Miłego dnia Wam życzę! :))
O matko, tylko nie Gogol :(
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo podobają mi się zdjęcia tęczy i ptaków, zakochałam się. Pięknie, Mała.
Zazdroszczę, że masz taki dostęp do morza i że możesz w każdej chwili tam iść, ile bym za to dała..
N.
Ojej, cieszę się, że Ci się podoba! <3 tęcza lepiej wyglądała na żywo jednak.
OdpowiedzUsuń140 w jedną stronę i WUALA! zapraszam <3
:<
Ale piękne zdjęcia ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci!! <3
UsuńZdjęcia jak zwykle zachwycają. Dodaję do zakładek i będę Cię czytać Aguś:)
OdpowiedzUsuńMaj
Cieszę się, że przybył mi nowy Czytelnik!! <3
Usuń