Na bogato.

Zaczynam pisać- ledwie godzina 19, a tutaj już całkowicie ciemno!
Za trzy tygodnie ( o ile się nie mylę w rachubie :D )  będzie zmiana czasu, to się dopiero wtedy zacznie. ;>
Przykładowo. 27.10 słońce wzejdzie o 7.24, a zajdzie o 16.40.
Za to jeszcze lepiej! 18.12 słońce wzejdzie o 9:08, a zajdzie o 15:23!!! A no co tam!
( NIE MÓWIĄC, CO BĘDZIE W LAPONII- TOŻ TO KOŁO PODBIEGUNOWE :D ) 
Wesoło.

Jak ostatnio nie było co pisać, ze zdjęciami bida... to dziś?! I tyle do opowiedzenia, i tyle do pokazania!! Jak ja to pomieszczę?
Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza, i zorze,i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele...!- się mi Szymborska przypomniała! )




No, więc po kolei.


W środę wieczorem razem z Kasią i Maszą ( zakochaną w Polsce więc zwaną przez nas Marysią :) ) poszłyśmy ( NA BURŻUJA! ) do knajpki niedaleko parku Kadriog na pyszną gorącą czekoladę i ciasteczko do tego.
Siedzimy, gadamy.. a tu podchodzi do nas jakiś facet i z tekstem:
- Cześć dziewczyny! ( skoczyłam jak oparzona, bo go nie widziałam! ) Jak miło usłyszeć polską gwarę! 
Miły pan okazał się wileńskim Polakiem, porozmawiał z nami trochę, podzielił moją opinię, że " No fakt, Warszawa stolica.. NIBY DRUGA, ALE STOLICA..." i tam takie, ŚWIAT JEST MAŁY.
Czekamy z Kasią na autobus już po tym wszystkim, siada koło nas koleś i mówi:
-Dobry wieczór!
Se myślę: Ehe! Pewnie jakiś nawalony ruski, który myśli, że zna jedną polskobrzmiącą frazę i jest cwaniak! 

ŚWIAT PO RAZ DRUGI TEGO WIECZORU OKAZAŁ SIĘ MAŁY, JESZCZE MNIEJSZY, a chłopak- Polakiem, który łapie sobie stopa gdzie i jak popadnie i podróżuje po Europie. Pokazałyśmy mu stare miasto, połaziliśmy, pogadali...
To był niesamowity wieczór pełen wydarzeń wprost nie do pomyślenia.! :D

Czwartek. Hm. Co ja robiłam w czwartek? ^^ A, wiem.
Nie poszłam na uczelnię po południu na " internationali dinner" ( można powiedzieć, że coś w stylu obiadu międzynarodowego ), bo już na czymś takim byłam, a skorzystałam z pięknej pogody i zadowolona, z słuchawkami na uszach i aparatem pognałam na plażę.
Powiew morskiej bryzy pizgającej w mordkę był cudowny.
Dotleniłam się, a poziom moich hormonów szczęścia gwałtownie wzrósł. 










A najlepsze było: na wydmie stała taka duża huśtawka, jak w parku. Ani ludzia jednego, a nawet jeśli by byli... Agusia jak dziecko przecież! Bujałam się na tej huśtawce, patrząc na morze. Oooooch.
Kompletne zatracenie w czasie i rzeczywistości. Lubię to. :)))


 FIEDIA POZDRAWIA! 


( Następnym razem pokażę Wam więcej zdjęć, bo są naprawdę godne pokazania- JAK NAWET MI SIĘ PODOBAJĄ TO JEST COŚ! )

Wieczorem zasiadłam na kompie... gadam na skajpie, była już chyba 21:50, gdy Kasia napisała mi smsa:      " Idziemy na Endla, a potem na miasto. Może do nas dołączysz? Skuś się! " 
Hhaaha. Endla! ( akademik, w którym mieszkałam cały sierpień, dla przypomnienia ) jasne, że się skusiłam i wyrwałam z kopyta jak poparzona. 
Znajome buźki stwierdziły, że moje przybycie jest dla nich najlepszą niespodzianką. :D
Ja też się ucieszyłam!

Koniec końców: poszliśmy na miasto, po drodze zgubiliśmy moją polską część i całą imprezę przegadałam z Ricardem, popijając sidery i gadając o sangrii, smokach i Francuzach. Pasjonujące. :D
Ale było przezabawnie, przesympatycznie, a po powrocie i odespaniu czułam się przewspaniale.

Dziś za to również był bardzo miły dzień.
Poranna kawka z naszą panią Gruzinką ( nasza współlokatorka, nie wspominałam o niej? przekochana kobieta, pisze tu profesurę i częstuje nas słodkościami oraz dzieli się wiedzą i doświadczeniem tłumacza. :D ) , sprzątanko, a na 13 pojechałyśmy na miasto, bo wypatrzyłam, że w Centrum Kultury Rosyjskiej odbędzie się koncert chórów rosyjskich i pieśni narodowych.
Przepiękne stroje, cudna muzyka i UJARANA AGUSIA. Zwłaszcza, gdy usłyszała " Kalinkę".
I mała niespodzianka: mam dla Was - tym razem na odmianę- parę filmików!
Popatrzcie sami.



I uwaga, teraz mój ulubiony: ( niestety w formie linku, bo jest za duży, ale za to najlepszy! 
* pół godziny hostowania później xD ) : 




Zapewne  słyszycie moje buczenie pod nosem. W KOŃCU KAZAŁ ŚPIEWAĆ WSZYSTKIM RAZEM!!! :)))) 

Kiedy się tyle dzieje- czas leci szybko.
I aż chce się żyć.

Oby pogoda była piękna jak najdłużej i zawsze się tyle działo.
( A! Jutro idę na wystawę kotów i gryzoni ( xD ) a wieczorem do kina na rosyjski film! ;) )

Pozdrawiam Was serdecznie!!!!

Komentarze

  1. Super są te Twoje zdjęcia ♥
    Mają przepiękne kolorki <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję!!! <3
    światło sprzyja. :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ileż kultury i rozrywki, matko kochana, czemu ja Ci muszę pół życia zazdrościć? :( lecę tam do Ciebie kierwa!
    a co do zdjęć:
    1. To kompresja blogowa tak niszczy jakość?
    2. na przedostatnim Twój cień lewituje, przypatrz się :D
    do twarzy Ci w słuchawkach Pikusiu.

    OdpowiedzUsuń
  4. ach tam, Ty też masz tego sporo! tzn- potrafisz coś wynaleźć. :)
    1. niestety. oryginały tylko u mnie! :D
    2. przedostatnim w sensie to co na huśtawce? :D czary mary hokus pokus!
    3. słuchawki uratowały mi zdrowie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Blog nie ma kompresji. Są tylko ograniczenia co do rozmiaru fotek, tzn siłą rzeczy musi być zdjęcie mniejsze, co za tym idzie gorsze :).

    Oj Natka, Natka....
    Przyjedziesz do Agi( do Witanowic) to Cie uświadomię co to znaczy kompresja :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahah techniczne pojęcia! :D ja tam Natkę zrozumiałam od razu!

    A do Wtn na nalewkę przyjedzie w grudniu. ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty