Rwanie bzu.
Witaj Maj, piękny Maj...!
Najpiękniejszy miesiąc roku. Przynajmniej dla mnie, patrzącej na świat przez krople deszczu na niezapominajkach. Biorąc pod uwagę fakt, iż tego roku wszystko jest tak wczesne, bujne- nosi mnie. POTWORNIE MNIE NOSI.
Tym bardziej, że mój piękny rzepak jest już w pełni rozkwitu. ( chyba właśnie dziś wieczorkiem, w ramach rekreacji wybiorę się gdzieś W SINĄ DAL W POSZUKIWANIU RZEPAKU. ) Sama nie wiem, co mnie zawsze tak podnieca w tych rzepakowych polach. Jasny żółty? Kontrast? Radość bijąca z każdego kwiatuszka? Zapach...?
Z zapachem sprawa jest inna.
Zaczęłam pisać o 7 rano, 2.05.
Okno otwarte w pokoju na oścież, a na stoliku niewielki bukiet bzu.
BEZ W HIERARCHII ZARAZ PO RZEPAKU.
W bzie wygrywa jego zapach. Taki słodki, duszny, taki, że się w głowie może zakręcić.
I moja wieczna asocjacja z Tuwimem:
"Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze! "
Coś w tym jest. I krew też taka gęsta, jak ten zapach, i nosi człowieka po tych polach wszystkich, i zamiast się uczyć rosyjskich wyrażeń o eutanazji i macierzyństwie - ja lecę, frunę sobie gdzieś daleko, BO PRZECIEŻ MUSZĘ.
Pięknie jest.
Kotiki proszą o śniadanie, zostawiam Was z porcją nowych zdjęć i życzę WSZYSTKIEGO MAJ-LEPSZEGO!
Najpiękniejszy miesiąc roku. Przynajmniej dla mnie, patrzącej na świat przez krople deszczu na niezapominajkach. Biorąc pod uwagę fakt, iż tego roku wszystko jest tak wczesne, bujne- nosi mnie. POTWORNIE MNIE NOSI.
Tym bardziej, że mój piękny rzepak jest już w pełni rozkwitu. ( chyba właśnie dziś wieczorkiem, w ramach rekreacji wybiorę się gdzieś W SINĄ DAL W POSZUKIWANIU RZEPAKU. ) Sama nie wiem, co mnie zawsze tak podnieca w tych rzepakowych polach. Jasny żółty? Kontrast? Radość bijąca z każdego kwiatuszka? Zapach...?
Oo, a to poniżej? Kocham.
Z zapachem sprawa jest inna.
Zaczęłam pisać o 7 rano, 2.05.
Okno otwarte w pokoju na oścież, a na stoliku niewielki bukiet bzu.
BEZ W HIERARCHII ZARAZ PO RZEPAKU.
W bzie wygrywa jego zapach. Taki słodki, duszny, taki, że się w głowie może zakręcić.
I moja wieczna asocjacja z Tuwimem:
"Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze! "
A to tak na szczęście!!
Coś w tym jest. I krew też taka gęsta, jak ten zapach, i nosi człowieka po tych polach wszystkich, i zamiast się uczyć rosyjskich wyrażeń o eutanazji i macierzyństwie - ja lecę, frunę sobie gdzieś daleko, BO PRZECIEŻ MUSZĘ.
Pięknie jest.
Kotiki proszą o śniadanie, zostawiam Was z porcją nowych zdjęć i życzę WSZYSTKIEGO MAJ-LEPSZEGO!
Gąsienica, nazwana Wiaczesławem.
( nie wiem czemu.)
Kochające się Kotiki :) <3
Niezabudki. Moje małe piękne.
Biedronka, nazwana Wasylisą.
( była zaraz po Wiaczesławie. )
Wania wieczorną porą.
Ziomek również chciał spróbować!
Aa to bodajże z Poniedziałku Wielkanocnego. I trzy kolejne również.
Miłego weekendu! :)
Matko i córko. Ziomek jest TAKI FOTOGENICZNY. Kradnę ją kiedyś.
OdpowiedzUsuńMam więcej przemyśleń na temat Twojej notki ale w głowie za duży chaos, by cokolwiek spośród tego wyłowić.
Ziomek jest mój! :D musiałabyś ją odpowiednio przekupić ;>
UsuńOooo, napisz mi na PW, bardzo mnie ciekawi!! ;>