Stary maj.

W radiu o 6:30 reklamują majowe audycje piosenką Golców i tak mi to siedzi w głowie " Maaaj, młody maaaj, cośtamcośtam wierzę w ten kraaaj!" a że Maj nie jest już młody, gdyż dziś jego ostatni dzień- został mianowany Starym Majem. Do siego roku, piękny!

Przed nami Czerwiec. Kwitnący, bujny i z makami, kłosami i magiczną godziną przed zachodem słońca.

Trzeba zawsze szukać plusów, za wszelką cenę. 

Tak na początek mega, mega plus.
WYGRAŁAM KONKURS FOTOGRAFICZNY " Kropka w kropkę "!!!! 
Takim oto zdjęciem:


GŁUPI TO MA ZAWSZE SZCZĘŚCIE i tyle w tym temacie. 



Ależ miałam wesoły tydzień. Boki zrywać.

W poniedziałek uciekłam z białoruskiego i zdążyłam na swojego busa dzięki czemu do domu weszłam może jakieś 7 minut przed nawałnicą. Udało mi się jeszcze uchwycić TO:




Wtorek- zaliczenie z biznesu pisałam na rekord, akord i w ogóle miałam inne plany na popołudnie więc co tam. Nie dość, że zdałam, to na 14 byłam w domu ( lubię to ) i jeszcze mnie burza ominęła nawet!

Do trzech razy sztuka. Dorwało mnie w środę. 
Ale to mnie tak dorwało, tak dociupało, że aż przykro. 
- Wyglądam jak zmokła kura.
- Eee, nie ma źle! Co najwyżej jak zmokły kurczaczek! 
Miło. 

Czwartek- jechałam na zaliczenie a tu się bus zepsuł. Cudem zdążyłam!
Piątek- już nie zdążyłam. Tzn spóźniłam się na zajęcia 20 minut.
Postanowiłam więc przerwać złą passę, NIE IŚĆ NA BIAŁORUSKI, kupić sobie paczkę rodzynek na pocieszenie i na 14 być w domu. Potem dowiedziałam się o wygranej w konkursie i ogółem było miło, dlatego ZWIANIE Z BIAŁORUSKIEGO BYŁO NAJLEPSZĄ DECYZJĄ TEGO TEGO TYGODNIA, BEZAPELACYJNIE. 

Jako przerywnik od bełkotów mam parę zdjęć: :)))) 



O, a to równe 2 tygodnie temu byliśmy na Święcie Kwitnących Azalii w Pisarzowicach.
Dowód na to, że na życiowej pasji można zarabiać i się nią dzielić z innymi. :) 













A to już nasza azaleńka. 





Koooopy! <3








Pierwszy motyl tego roku: 






Pupile Eweliny. 


NASZE KOTIKI 27.05 KOŃCZYŁY 4 LATA!!!
Dziewczyny odśpiewały im sto lat, a ja przebijam: dwieście!! ;)) 










O, jak Wania kocha ślimaki. 



Tyle koloru, teraz szara codzienność.

Pozostał tydzień zaliczeń, potem sesja- czyli PIKUŚ. Pf, co tam. Bylem 6 zaliczeń przeżyła ze zdrową psychika, to już mega sukces. A co tam. Da się radę. 
Trochę mózg faktycznie zaczyna świrować, ale trzeba myśleć pozytywnie. A jak się już całkowicie i wybitnie nie da, zawsze można rzucić parasolem w gołębia, kląć na turystów czy z całej siły walić z parasola w balona jakiś durnych gimbusów na wycieczce na Floriańskiej, którzy tamują przejście. 

Uroki deszczowej pogody.

Co jeszcze można?
O ucieczce z białoruskiego wspominałam.

Cóż.
Zawsze można zdjęcia robić i to chyba najlepszy sposób na wszystko!







Komentarze

  1. Gratuluję wygranej ! :)

    Wszystkiego najlepszego dla kotków ♥

    Cudowne zdjęcia ! Burza <3

    Sesja ssie =.=" (Sesjo umrzyj !)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty