1.08.2014.

Żar leje się z nieba.

Zamiast wstępu, albo w ogóle całości mam jedną luźną dość refleksję.

Wczoraj- 1. 08. 2014 o godzinie 17:00 zatrzymał się ruch uliczny i zawyły syreny strażackie- równe 70 lat temu wybuchło powstanie warszawskie, podczas którego setki tysięcy moich rówieśników, a często i młodszych- postawiło wszystko na jedną szalę. Wszystko- z życiem na czele. 

Dziś, w dobie wojny na wschodzie Ukrainy, straszenia Iskanderami zza granicy obwodu Kaliningradzkiego i wprowadzenia rosyjskiego embargo na polskie owoce i warzywa, a także w dobie panoszenia się  wszechwiedzących Amerykańców- rocznica ta nabiera głębszego sensu i znaczenia.

Czy gdyby- nie daj Bóg- dziś zaszła potrzeba rzucić wszystko i walczyć o wolność- nawet za cenę życia- szeregi powstańców byłyby równie pełne? Walczyłyby równie heroicznie? Jako sceptyk z natury- śmiem powątpiewać.  Powątpiewam w  kondycję moralną dzisiejszego społeczeństwa, gnuśnych polityków, trzepie mnie od beznadziejnych narzekań " Polaczków spod płotu", braku uśmiechu na ponurych gębach i tak dalej.

Tym bardziej, stokroć bardziej- cześć i sława Bohaterom, którzy mieli odwagę wziąć los w swoje ręce i przelać krew za NASZĄ wolność.

                                                                         ***

Poniosło mnie troszkę, jak to wczoraj pisałam, ale taka jest prawda, tak uważam. Bo czy aż tak bardzo się mijam ze swoimi sądami? Nie sądzę.
Dziwne mamy czasy.
I dziwny świat.

Komentarze

Popularne posty