I po zimie.
Zima, zima i po zimie. Jakże wielka ma radość!
Zwłaszcza, gdy- tak jak dziś- niebo błękitne i słonko przygrzewa. ( I gdy o 13 jest się w domu z błoga perspektywą weekendu! ) Czytałam gdzieś ostatnio nawet, że w Krakowie ludzie się duszą, bo wiatr wywiał cały smog i ludzie nie są przyzwyczajeni do tak świeżego powietrza, co powoduje u nich rożne problemy. :D Porażka. Jak dobrze, że po dniu na uczelni wracam do siebie na wieś, gdzie powietrze jest ZAWSZE świeże, ZAWSZE jest cicho i ZAWSZE przyjemnie.
Znowu kupę czasu nie pisałam, tak jakoś zleciało.
Dużo zajęć na uczelni, a cały ostatni tydzień praktycznie byłam dodatkowo zajęta pisaniem wstępu mojej pracy magisterskiej. Najgorsze było się do tego zmusić- przysiąść i napisać pierwsze zdanie. ;) Potem to już z górki, poszło 8 stron lania wody. Czy perfekcyjnego? To się okaże za tydzień, jak dostaniemy z powrotem poprawione.
Zbliża się sesja- okres w życiu studenta pod tytułem "Coś jeszcze posprzątać?" Nauka jest ważna, NO ALE PRZECIEŻ SĄ WAŻNIEJSZE SPRAWY! "A może ciasteczka upiekę?" "COKOLWIEK?!" A dzień przed: " Ok, pouczę się 10 minut- połażę pół godziny, 10, 30 i tak w koło, kółeczko...."
Całe szczęście sesja na czwartym roku nie jest już tak ciężka, jak bywało po inne lata. Można wręcz rzecz: pikuś, na lajcie, co to dla mnie!
Mam nadzieję, że tylko formalność zaliczyć ten semestr.
Pochwalę się czymś Wam. Mam świetną motywację zdać wszystko w pierwszym terminie, bowiem z początkiem lutego... wybieram się do Rosji!!! <3 O szczegółach w późniejszym czasie. Dla pikanterii oczekiwania dodam, że właściwie do Rosji polecę samolotem, przed którym odczuwam irracjonalny strach. :D Kij, raz się żyje!!! Będzie dobrze. :)
Mam parę zdjęć- jeszcze w zimowej odsłonie sprzed tygodnia :)
Zwłaszcza, gdy- tak jak dziś- niebo błękitne i słonko przygrzewa. ( I gdy o 13 jest się w domu z błoga perspektywą weekendu! ) Czytałam gdzieś ostatnio nawet, że w Krakowie ludzie się duszą, bo wiatr wywiał cały smog i ludzie nie są przyzwyczajeni do tak świeżego powietrza, co powoduje u nich rożne problemy. :D Porażka. Jak dobrze, że po dniu na uczelni wracam do siebie na wieś, gdzie powietrze jest ZAWSZE świeże, ZAWSZE jest cicho i ZAWSZE przyjemnie.
Znowu kupę czasu nie pisałam, tak jakoś zleciało.
Dużo zajęć na uczelni, a cały ostatni tydzień praktycznie byłam dodatkowo zajęta pisaniem wstępu mojej pracy magisterskiej. Najgorsze było się do tego zmusić- przysiąść i napisać pierwsze zdanie. ;) Potem to już z górki, poszło 8 stron lania wody. Czy perfekcyjnego? To się okaże za tydzień, jak dostaniemy z powrotem poprawione.
Zbliża się sesja- okres w życiu studenta pod tytułem "Coś jeszcze posprzątać?" Nauka jest ważna, NO ALE PRZECIEŻ SĄ WAŻNIEJSZE SPRAWY! "A może ciasteczka upiekę?" "COKOLWIEK?!" A dzień przed: " Ok, pouczę się 10 minut- połażę pół godziny, 10, 30 i tak w koło, kółeczko...."
Całe szczęście sesja na czwartym roku nie jest już tak ciężka, jak bywało po inne lata. Można wręcz rzecz: pikuś, na lajcie, co to dla mnie!
Mam nadzieję, że tylko formalność zaliczyć ten semestr.
Pochwalę się czymś Wam. Mam świetną motywację zdać wszystko w pierwszym terminie, bowiem z początkiem lutego... wybieram się do Rosji!!! <3 O szczegółach w późniejszym czasie. Dla pikanterii oczekiwania dodam, że właściwie do Rosji polecę samolotem, przed którym odczuwam irracjonalny strach. :D Kij, raz się żyje!!! Będzie dobrze. :)
Mam parę zdjęć- jeszcze w zimowej odsłonie sprzed tygodnia :)
I łapka. <3
Miłego weekendu! :)
Komentarze
Prześlij komentarz