Petersburg 2015.

Nie spodziewałam się tego, że w przeciągu 1,5 roku po raz kolejny będę w Rosji, tym bardziej w Petersburgu.
Spontaniczne niespodzianki zsyłane nam przez los są najpiękniejsze.
( a że głupi jak ja zawsze mają swe ośle szczęście.....:))))) )

Zapraszam Was po kolejny spacer po tym bajkowym mieście!
( ja to zawsze mam śmiesznego farta: zwiedzam wszystkie najpiękniejsze miasta w dziwne pory roku. Tylko w Wenecji byłam pięknym latem, a tak to jesień, zima, błota...:D )

Co ciekawe.
Rozmowa z moją mamą. Pokazując zdjęcia wczuwam się w rolę przewodnika i opowiadam historię zabytków i całego miasta:
- Petersburg zaczęto budować w 1703 roku...
- To znaczy, że nasze Witanowice z 1320 roku są nawet starsze!! 

Zdarza się.
Młody wiek nie umniejsza Piterowi piękna i majestatu.
Kocham to miasto, bo się w nim nie duszę, jak smogiem w Krakowie. Jest świeżo, rześko ( może nawet zbyt dosłownie, bo wiatry i chłody potrafią zdmuchnąć z mostu! ;) ) i bardzo europejsko, a zarazem: tak rosyjsko.
Miasto kontrastów, miasto wielu barw, miasto jak z bajki. ( Powtarzam się w swej odzie, wiem. )

Zapraszam na slajdowisko! :)



Na sam początek przykładowe pocztówki.
A że kocie... to i fajne, wiadomka! 



Rzecz jasna chronologia poszła się miziać. Jestem zbyt leniwa i niecierpliwa, by przestawiać każde zdjęcie- pust' budet! ;) Dwa kolejne zdjęcia poniżej: piękny powrót do Peterhofu. Zimową porą. 



Twierdza Pietropawłowska. 






Twierdza ta to najstarsza budowla w mieście, założona przez założyciela miasta- cara Piotra I w roku 1703 na Wyspie Zajęczej, miała służyć do obrony przed Szwedami.



" Na wyspie zajęczej...." Wiecie już skąd tam tyle pomników zajączków? :) 


Nawet na rękawiczkach mam zajączki- SIĘ DOBRALI! 


Byłyśmy w Muzeum Historii Miasta.
Myślałyśmy, że uuuuch, pewnie nudne ( bo za darmo :D ), a.... nie mogłyśmy wyjść po 3 godzinach, takie ciekawe! 



Rozwalił mnie ten obrazek. ^^



A oto jakie pamiątki można sobie przywieźć z Pitera.... Reflektujecie na jakąś z nich? :D ;> 


Teraz największa faza.
Słońce, a mróz trzyma -15.
Mróz trzyma tak, że zamarzły wszystkie kanały, rzeczki i rzeki, a nawet Bałtyk.
Zamarzły na skałę.
Ludzie, żeby skrócić sobie trasę- idą wskroś rzeki.
( albo siedzą i łowią ryby w wyrąbanych dziurach. :D ) 
My też sobie jedną trasę skróciłyśmy, hahaha- i przeszłyśmy po lodzie pod mostem na drugą stronę.
Wiem jak to brzmi.
Tak samo było z "byłam w saunie, a potem kąpałam się w jeziorze", ale jednak... Do wariatów świat należy??? ))))))







Najbardziej fotogeniczna cerkiew w Piterze: Sobór Zmartwychwstania Pańskiego ( Spas na Krovi ). 


Widok znad Kanału Gribojedowa.


Uwielbiam tą budowlę!!! <3



Jeeej.
Miałyśmy tak cholerne szczęście, że nie mogę wyjść z podziwu.
W Piterze jest tylko 50 słonecznych dni w roku.
My zabrałyśmy... jakieś 6? :))))))




Hah! Czerwony goździk.
W sam raz na Dzień Kobiet. ^^


Zrobiłam to, czego nie udało mi się zrobić zeszłym razem.
BYŁAM W MUZEUM-MIESZKANIU MOJEGO FIEDKI DOSTOJEWSKIEGO, yeah!!! 
I takie eksponaty!! 



Na tym pudełku papierosów Dostojewski napisał: "28. stycznia 1881. Pora umierać".
Po czym... tego dnia umarł.



Lampa Fiedki. :D


Okolice ulicy Dostojewskiej. 



Trafiłyśmy akurat na tydzień MASLENICY.
Maslenica jest świętem żegnania zimy i trwa dokładnie tydzień. Zawsze zaczyna się osiem tygodni przed Wielkanocą. Każdy dzień ma własną symboliczną nazwę, które zachowały się jeszcze z dawnych czasów.
I każdego dnia bliiiiny, bliiiiiny, moje bliny! <3
( z mlekiem skondensowanym najlepsze; zrobiłam sobie zapasy do Polski! ) 

Czytaj dalej: http://pl.sputniknews.com/polish.ruvr.ru/2013_03_15/Maslenica-zwyczaje-i-przesady/


O, jeden jedyny deszczowy dzień.
Poświęciłyśmy go w większości na muzea. 




Widzicie, jaki zamarznięty Kanał Gribojedowa? 



Letni Sad. 





Park Michaiłowski, okolice Muzeum Rosyjskiego. 



A oto i wybrane eksponaty Muzeum Rosyjskiego ( fascynujące!! ), które zrobiły na mnie największe wrażenie. 


Sztuka ludowa. 


Hahah, fajnie było zobaczyć znane obrazy na żywo! 


Te bzy są piękne. ;o
Inspiracja dla zdjęcia! 


Pomnik Puszkina przed Muzeum.
Wyszło mi. 


Spas na Krovi- odsłona numer Milion. <3


Kazański Sobór. 




Plac Pałacowy przed Ermitażem:




To już panoramiczne widoki z wysokości 130m ( Sobór Izaaka). 





Imponująco. 




Mój faworyt. 








Oooo tam na tej złotej kopułce byłyśmy! 


Selfie. :D :P


Sobór Izaaka i Jeździec Miedziany. 




Po niemalże całym dniu chodzenia zgłodniałyśmy. Ja- tradycyjnie, monotematycznie: bliny!
Spodobał mi się ten talerzyk; musiałam zrobić zdjęcie: "Teraz ten talerzyk nie ma sensu, bo wszystko co nim było-zjadłeś!" Głębszy sens, niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać! ;)



Widok z mostu na ( zamarzniętą ) Newę i Pałac Zimowy, znany bardziej pod nazwą Ermitaż. 



HAAA! A TUTAJ JESTEM POD MOSTEM, PRZECHODZĘ NA JEGO DRUGA STRONĘ PO LODZIE. :) I tak to wyglądało. :) 
( rzecz jasna nie jestem aż tak głupia, by iść wskroś rzeki, bałam się panicznie zrobić najmniejszy krok. Ale się udało i było super, niezapomniane wrażenia! I oczywiście- BYŁO WARTO SPRÓBOWAĆ. :D )


Z perspektywy lodu Newy. :)



Łaa. Taki zachód słońca!




Na wysokości tej złotej kopuły robiłam panoramy.




Przepis na zdjęcie pt. "Koloryt Petersburga." 
Z jednej strony dymy fabryk, z drugiej: imponująca cerkiew na każdym kroku. Dodać do tego piękny zachód słońca... ВОТ И ВСЕ!




Mrrr. 


Nie obeszło by się bez impresjonistycznego posunięcia: Spas na Krovi o każdej porze dnia i nocy ;>


A tutaj jedziemy sobie do Kronsztadu.
"Na burżuja."


Kronsztad to wyspa, leżąca jakieś 30 km za Piterem. Znany jest z tego, iż była ( pewnie nadal jest ) to baza floty rosyjskiej.
Jak dodaje Wikipedia: "Port stanowił tradycyjną bazę rosyjskiej Floty Bałtyckiej oraz główną siedzibę rosyjskiej admiralicji. Strzegł równocześnie dostępu do dawnej stolicy Rosji. Po całej wyspie rozsiane są arsenały, fortece, instytucje zaopatrzenia i stocznie."


Z resztą sami patrzcie: marynarze.
MARJAKI! 








Jak się okazało...
Weszliśmy tam, gdzie wejście było zabronione.
Nic nowego, dla takich zdjęć warto; w sumie to nawet nikt na nas nie krzyczał, po prostu kazali WYJŚĆ!


Sobór Morski w Kronsztadzie. 



Droga powrotna. ( Z Kronsztadu do Peterhofu :D ) Tniemy 140km/h, piękne słońce, a z obu stron morze... Gdyby nie było zamarznięte- dodałabym epitet: błękitne...
Jak pięknie musi być tam latem! 


Witamy z powrotem w Peterhofie...
<3



Tym razem- zimową odsłoną. :)




Fiedka-Budda medytuje, siedząc na zamarzniętej tafli Bałtyku!
( marny ze mnie medytator, kiedy gęba mi się śmieje :D )


Tyle moich zdjęć.
Słowa...jeszcze się cisną, szykuję złożyć coś większego, ale to innym razem.
Póki co- cieszmy się weekendem! 
Miłego! 

Komentarze

Popularne posty