Pełną parą.
Wiosna pełna parą.
Co widać ( ach, zielono mi ), słychać ( ptaki budzą mnie o 4 rano ) i czuć ( nie tylko w zapachach koszonej trawy, którą uwielbiam się upajać, ale i chociażby np. w środkach transportu, eufemistycznie rzecz ujmując :D )
Koty leżą i grzeją futerko.
Śmieję się, że Vincent przypomina dresiarza w bmw, lanser wietrzy łokcia :D
Synchronicznie, z ukochaną Lisą:
( okazuje się, że L. ma większy zad niż Vinc o.O
Chłopak trzyma formę, a kobita je i śpi. )
A tu już Vincik słodziutki:
ZDJĘCIE DNIA :D
Ech.
Znowu piszę, a to oznacza tylko jedno.
W podświadomości wiem, że powinnam chociażby dopisywać wypociny do I rozdziału swojej pracy magisterskiej, ale tłumacząc sobie, że mam przecież tyle roboty ze zdjęciami - czuje się usprawiedliwiona.
Są przecież rzeczy ważne i ważniejsze, a gdzie tam jakiejś pracy magisterskiej do fotografii! ^^
Rzepaczek z zeszłej niedzieli, wycieczka objazdowa:
Aa tu się zajączek zaplątał :)
I znowu parę pejzaży.
I jeszcze Wania:
Zabawy z dmuchawcami ciąg dalszy:
Tadam!!
Do obrabotki jeszcze jakieś 600 zdjęć.
Kiedy znowu będę musiała zająć się pracą magisterską, na pewno się nimi zajmę! ;)
Śliczne <3
OdpowiedzUsuńCzytam bloga może od jakiegoś tygodnia, dwóch, a bardzo się wkręciłam ♥
Pozdrawiam ;d
Dziękuję! Bardzo mnie cieszą Twoje słowa i fakt, że ktokolwiek na tego bloga jeszcze zagląda ;)
UsuńPozdrowienia! <3