Rwanie bzu.

Przyszedł maj, piękny, bujny maj.
Zakwitły bzy.
Cudowny, duszny ( duszący? ) zapach w pokoju.






Zawsze jak sobie o tych bzach pomyślę, od razu w głowie pojawia się Tuwim.

Jeśli nie znacie tego pięknego wiersza, czas, by to nadrobić ;)

Rwanie bzu

Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

Liści tam - rwetes, olśnienie,
Kwiecia - gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak się wśród zawieruszył.

Jak rwali zacietrzewieni
W rozgardiaszu zieleni,
To się narwany więzień
Wtrzepotał, wplątał w gałęzie.

Śmiechem się bez zanosi:
A kto cię tutaj prosił?
A on, zieleń śpiewając,
Zarośla ćwierkiem zrosił.

Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!



Tyle wstępu.

A! Prócz bzu są też niezapominajki, moje maleńki ślicznotki.

Wkładam głowę w niebieskie połacie i mam wrażenie, że każdy ten maciupeńki kwiatuszek uśmiecha się do mnie.
Oczko, oczko, buzia- i uśmiech.... od płatka do płatka.
Z resztą- sami zobaczcie!




















Oczopląs.


Jedne z moich ulubionych kwiatów, definitywnie.


W ogóle kocham Maj za to, że czyni wszystko bujnym, zielonym.
Na czele z naszym ogrodem, który jest moją idyllą, sielanką, jednym wielkim ŚWIĘTYM SPOKOJEM, w którym mogę tkwić i nie myśleć o niczym innym.

Bunt światopoglądowy.



Kotiki moje! 
Jak zwykle miłość kwitnie.

( nie licząc darcia futra w porze drugiego śniadania to tak, kwitnie. :D )



Tulipanki.

Mieliśmy ich ponad 80, niektóre kwitną nieprzerwanie od dwóch tygodni :)




Zeszłoniedzielna wycieczka rowerowa. :)

Kic-kic, zajączek!


Rzepaczek <3

( jutro trzeba tam pojechać znowu, będzie jeszcze bardziej żółto! )


Mój piękny Pan Łabędź :)



Jak dobrze, że jest już wiosna.
Że jest taka piękna pogoda. 
Jakoś bardziej chce się żyć.
I nawet, jak wracam z tego śmierdzącego Krakowa o 17 to mam poczucie, że mogę zrobić jeszcze masę rzeczy, a nawet gdzieś pojechać, na spokojnie...
Zimą, wychodząc z busa o 17 mówiłam DOBRANOC, wiosną nawet po 19 jakoś to słowo nie bardzo przez usta przechodzi. ;)

Studia? No studia. 
Nie lubię sobie w wolne chwile zawracać głowę czymś, o czym myślę cały tydzień. 
Nie jestem aż tak wielką masochistką. 

A tak w ogóle to dziś 70-ta rocznica zakończenia II wojny światowej, "Dzień Pabiedy"; Ruscy chwalą się na defiladzie, ale zapominają o jednej rzeczy: że nie tylko zwycięzcom, nie tylko im należy się chwała. 
Bo Polacy zrobili wcale nie mniej.

Ave.




Komentarze

  1. Agusiu ślicznie prowadzisz blog pozdrawiam i proszę o więcej babcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Babciu!!

      Wszystko zależy od czasu, a jeszcze bardziej od natchnienia :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty