Przedwakacyjnie.
Czuję się jak u progu wakacji: jeszcze nie do
końca, ale już bardzo, bardzo blisko, jeszcze tylko jeden,
ostatni egzamin. Boooże, co za uczucie. Ósma
sesja w moim życiu i w dodatku tak dobrze i łatwo zaliczona.
Rzecz jasna, najbardziej cieszę się nie z czego innego, jak z piątki z literatury. Szczyt marzeń, mych celów i ambicji na obecny rok akademicki osiągnięty.Reszta, o dziwo, też poszła zadziwiająco dobrze. A uczyłam się tyle, co pies napłakał. Cwaniak, jak zawsze! ^^
( teoretycznie jeszcze jutro mogę nie zdać, ale to tylko teoria, której nie toleruję. Preferuję praktykę, więc zdam. :> )
A oto w jaki sposób uczę się do sesji.
Taaak, właśnie tak.
Rzecz jasna, najbardziej cieszę się nie z czego innego, jak z piątki z literatury. Szczyt marzeń, mych celów i ambicji na obecny rok akademicki osiągnięty.Reszta, o dziwo, też poszła zadziwiająco dobrze. A uczyłam się tyle, co pies napłakał. Cwaniak, jak zawsze! ^^
( teoretycznie jeszcze jutro mogę nie zdać, ale to tylko teoria, której nie toleruję. Preferuję praktykę, więc zdam. :> )
A oto w jaki sposób uczę się do sesji.
Taaak, właśnie tak.
A oto dumna posiadaczka tych ślicznych łapek na moich notatkach z literatury.
Przyniosła mi szczęście!
Gdzie Kota dupskiem siądzie, tam zapieczętowane-zaliczone!
( a siedzi wszędzie, bo uwielbia wszelakie moje notatki, gazety, książki, których w daną chwilę potrzebuję...)
Vincik.
<<Sparzeni słońcem>>, śpią.
Motylki.
Rusałka pawik, a poniżej -polskie nazwy nie znam, ale po rosyjsku wiem, że to "motyl tolstogołowka" :D
jakiеś maluszki się zaplatały. :)
Siedzi i patrzy z ukrycia... :D
W zeszłym tygodniu jakoś, w oczekiwaniu wyników z egzaminu z rosyjskiego, z braku laku, wybrałam się nad stawy.
Pierwsze co przywitał mnie taki oto pan:
Odważny taki, kroczy śmiało, w ogóle nie boi się rudzielca z lufą aparatu. :D
Lubię to!!
Kaczuchna mi z zarośli wyleciała.
A oto konkretny cel wyprawy. :)
YEAH!!
Łabądki!!!
Andersen był bardzo spostrzegawczy.
Mają w sobie coś z...brzydkich kaczątek. Ale ma też świętą racę- gdy urosną, są najpiękniejszymi ptakami pod słońcem. <3
A to inny staw, bezdzietne łabądki. :)
Tu znowu kadry z ogródka.
BZYG.
Nie bzyk.
Znowu niczym samolot.
jumbo-jet.
Martynka, a jeszcze niże Ewelinka- ósmy dzień Oktawy Bożego Ciała.
Strój krakowski oraz tradycyjny wianek.
( jak będę miała 80 lat, moje wianki tez będą równiutkie i wypasione.
Póki co są krzywe. Ale staram się jak mogę i z każdym rokiem jest coraz lepiej!! )
Dzika róża na sam koniec.
Ciekawa jestem, czy za X lat będzie taka możliwość: razem ze zdjęciem przekazać również zapach.
Czyż to nie byłoby cudowne? :)
Z ostatnimi tchnieniami czerwca, pozdrawiam Was wszystkich pachnąco!!
Komentarze
Prześlij komentarz