Lato w pełni.
Lato w pełni.
Żniwa - czas zbiorów i najbardziej nasyconych kolorów pod słońcem. Moja ulubiona paleta żółci i złota, błękit nieba i białe obłoczki - nic piękniejszego nie ma na tym świecie.
Noo, chyba, że patrzeć z żabiej perspektywy i bawić się soczewkami i rozpylaczem wody godzinę przed zachodem słońca. ;)
O, od razu pokażę, dla unaocznienia moich myśli i wrażeń:
A coś poza sarenkami?
Weekend! Niespodziewanie, bo wolna sobota jest gratisem. TYLE WOLNEGO CZASU, ŻE NIE WIADOMO, CO Z NIM ZROBIĆ!!
( więc piszę. )
Hahah, to jest coś w stylu naszej piętnastominutowej przerwy. Pierwszy tydzień w pracy przez piętnaście minut to ja potrafiłam przegrywać drożdżówkę, a wrzącą kawę piłam w 30 sekund parząc sobie podniebienie.
-Spokojnie, nauczysz się - mówiły dziewczyny.
Faktycznie.
W 7 minut pożeram wałówę, 7 pozostaje na kawę i aż jedna minuta na od-beknięcie i umycie kubka.
Szaleństwo.
Co robić z tym czasem...! ;)
Skończyłam czytać książkę do pracy magisterskiej ( WRESZCIE ZACZĘŁAM COŚ DLA SIEBIE!! METRO 2035, jaram się jak pochodnia! ), swoich "Przeklętych i martwych", OBECNIE CZEKAM NA PRZYPŁYW WENY, żebym mogła zasiąść... i po prostu pisać.
Marzenie ściętej głowy! xD jeszcze się zmuszać będę musiała! Huehue.
jeszcze parę kwiatuszków i ich obywateli:
Żniwa - czas zbiorów i najbardziej nasyconych kolorów pod słońcem. Moja ulubiona paleta żółci i złota, błękit nieba i białe obłoczki - nic piękniejszego nie ma na tym świecie.
Noo, chyba, że patrzeć z żabiej perspektywy i bawić się soczewkami i rozpylaczem wody godzinę przed zachodem słońca. ;)
O, od razu pokażę, dla unaocznienia moich myśli i wrażeń:
jak ja kocham swoje tereny za takie widoki.
O, to jakiegoś innego dnia:
Niedzielny spacer był bardzo udany. Dwie sarenki spotkały mnie w polach. Albo ja je. W każdym bądź razie - zapozowały godnie.
Niestety się rozdzieliły. Widzicie tego cudaczka - maluszka?! Sama słodycz. Te jego uszkaaaaa! <3
Niestety sarenki nie pałają do mnie taką samą miłością, jaką ja do nich. I CHWAŁA IM ZA TO. Cenię ich niezależność. Człowiek nie powinien ingerować w ich życie i mieszać ich szyki. jestem tylko stworkiem z aparatem i niech tak pozostanie. :))
A coś poza sarenkami?
Weekend! Niespodziewanie, bo wolna sobota jest gratisem. TYLE WOLNEGO CZASU, ŻE NIE WIADOMO, CO Z NIM ZROBIĆ!!
( więc piszę. )
Hahah, to jest coś w stylu naszej piętnastominutowej przerwy. Pierwszy tydzień w pracy przez piętnaście minut to ja potrafiłam przegrywać drożdżówkę, a wrzącą kawę piłam w 30 sekund parząc sobie podniebienie.
-Spokojnie, nauczysz się - mówiły dziewczyny.
Faktycznie.
W 7 minut pożeram wałówę, 7 pozostaje na kawę i aż jedna minuta na od-beknięcie i umycie kubka.
Szaleństwo.
Co robić z tym czasem...! ;)
Skończyłam czytać książkę do pracy magisterskiej ( WRESZCIE ZACZĘŁAM COŚ DLA SIEBIE!! METRO 2035, jaram się jak pochodnia! ), swoich "Przeklętych i martwych", OBECNIE CZEKAM NA PRZYPŁYW WENY, żebym mogła zasiąść... i po prostu pisać.
Marzenie ściętej głowy! xD jeszcze się zmuszać będę musiała! Huehue.
jeszcze parę kwiatuszków i ich obywateli:
Mój fotogeniczny zawilec japoński. Kwitnie stosunkowo długo, ale samo
pojawienie się jego pąków, a potem pudrowo-różowych kwiatów zawsze zwiastuje nadejście jesieni. :D
Kwitnie zawilec - już zaraz zimno będzie!
Ciekawostka.
Niżej ukazany motyl - szlaczkoń siarecznik należy do jednych z najbardziej zagrożonych wyginięciem motyli Europy.
Czyż nie jest cudowny? Niech połacie lawendy i moje bezkrwawe polowania zapewnią mu przetrwanie!
Buddleja Dawida.
Kolejny krzew ukochany przez motyle. ( a więc automatycznie i przeze mnie. )
To co z tym czasem zrobić?
Trwajmy w błogim lenistwie.
W KOŃCU MAMY WAKACJE.
Więc nawet jeżeli to tylko "ponoć wakacje", dajmy sobie samym ich namiastkę.
PS. Ostatnio moim ulubionym słowem jest PONOĆ.
Typu: Ponoć z moim wykształceniem mogłabym być prezesem, a nie kalendarze sklejać.
:D :D :D
Komentarze
Prześlij komentarz