Spaleni słońcem.
Miła perspektywa: jest świątecznie, leniwie, znowu mogę leżeć cały dzień (a ja mimo to siedzę i piszę,o!) jak gdyby była niedziela, a dziś przecież SOBOTA! NIEDZIELA będzie jutro i znowu nastanie czas świętowania, lenistwa i przewracania z boku na bok. Och ach. Dwa dni pod rząd! Idzie rozwydrzyć i rozleniwić człowieka, nieprawdaż? Co tyczy się zwłaszcza mnie. :D
Co tyczy się tytułu dzisiejszej notki - SPALENI SŁOŃCEM - nawiązuje on do tytułu rosyjskiego filmu, nie wiem w sumie za co, ale nagrodzonego Oskarem, którego nie polecam, bo jest nudny i w dodatku ma dwie części.
Postęp. Zaczęłam pisać rozdział pracy magisterskiej. Mówię o tym głośno, bym miała argument, że skoro zaczęłam, to nie ma innej opcji, aniżeli skończyć. Przecież bez walki się nie poddaję, a skoro wiedzą wszyscy... To muszę doprowadzić dzieło (huehue, zabawne!) do pozytywnego zakończenia!
Znowu jestem na etapie czytania "mądrych" tekstów, które piszą ludzie, uważający, że to, co robią, jest niezbędne i konieczne do życia. Zwykłemu człowiekowi już nasilają się mdłości, wiadome, że można by to napisać w prostych, logicznych zdaniach, ale nieee, no gdzieżby! Przecież musi być mądrze i tak bardzo uczenie! Po cholerę ma to ktoś od razu rozumieć! Trzeba mu utrudnić życie!! Niech wysili swoją przegrzaną mózgownicę!!!
Więc pracę magisterską pisze się na tej samej zasadzie: MOGŁABYM PROŚCIEJ, ALE PO CO. POLEJĘ WODĘ, UKAZUJĄC NA SWĄ ELOKWENCJĘ I BĘDZIE BARDZIEJ MĄDRZE NIŻ BYM TO NAPISAŁA JAK CZŁOWIEK! Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
SKORO JA, NIECH INNI, CZYTAJĄCY TĄ HIERNIĘ*, TEŻ SIĘ POMĘCZĄ.
*cholerstwo
Dziś, 15 sierpnia, nie tylko święto narodowe (Cud nad Wisłą lub pabieda nad Ruskimi, jak kto woli ;p), ale i kościelne- Wniebowzięcie Maryi, a także święto Matki Bożej Zielnej.
Mamy taką tradycję robić z tej okazji bukiet, złożony z 15. rożnych kwiatów i ziół. Tego to dnia lud dziękował Maryi za pomoc w ciężkiej pracy na roli i opiekę nad ludźmi i ich plonami, a także zagrodami, przynosząc do kościoła pachnące wiązanki kwiatów i ziół.
Przez cały kolejny rok zasuszone bukiety będą chronić obejścia od nieurodzajów i innych zjawisk, takich jak na przykład burza.
Lubię tradycję, temu więc opisuję. :)
Popatrzcie na mój dzisiejszy bukiet w rękach Eweliny:
Co tyczy się tytułu dzisiejszej notki - SPALENI SŁOŃCEM - nawiązuje on do tytułu rosyjskiego filmu, nie wiem w sumie za co, ale nagrodzonego Oskarem, którego nie polecam, bo jest nudny i w dodatku ma dwie części.
Postęp. Zaczęłam pisać rozdział pracy magisterskiej. Mówię o tym głośno, bym miała argument, że skoro zaczęłam, to nie ma innej opcji, aniżeli skończyć. Przecież bez walki się nie poddaję, a skoro wiedzą wszyscy... To muszę doprowadzić dzieło (huehue, zabawne!) do pozytywnego zakończenia!
Znowu jestem na etapie czytania "mądrych" tekstów, które piszą ludzie, uważający, że to, co robią, jest niezbędne i konieczne do życia. Zwykłemu człowiekowi już nasilają się mdłości, wiadome, że można by to napisać w prostych, logicznych zdaniach, ale nieee, no gdzieżby! Przecież musi być mądrze i tak bardzo uczenie! Po cholerę ma to ktoś od razu rozumieć! Trzeba mu utrudnić życie!! Niech wysili swoją przegrzaną mózgownicę!!!
Więc pracę magisterską pisze się na tej samej zasadzie: MOGŁABYM PROŚCIEJ, ALE PO CO. POLEJĘ WODĘ, UKAZUJĄC NA SWĄ ELOKWENCJĘ I BĘDZIE BARDZIEJ MĄDRZE NIŻ BYM TO NAPISAŁA JAK CZŁOWIEK! Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie.
SKORO JA, NIECH INNI, CZYTAJĄCY TĄ HIERNIĘ*, TEŻ SIĘ POMĘCZĄ.
*cholerstwo
Dziś, 15 sierpnia, nie tylko święto narodowe (Cud nad Wisłą lub pabieda nad Ruskimi, jak kto woli ;p), ale i kościelne- Wniebowzięcie Maryi, a także święto Matki Bożej Zielnej.
Mamy taką tradycję robić z tej okazji bukiet, złożony z 15. rożnych kwiatów i ziół. Tego to dnia lud dziękował Maryi za pomoc w ciężkiej pracy na roli i opiekę nad ludźmi i ich plonami, a także zagrodami, przynosząc do kościoła pachnące wiązanki kwiatów i ziół.
Przez cały kolejny rok zasuszone bukiety będą chronić obejścia od nieurodzajów i innych zjawisk, takich jak na przykład burza.
Lubię tradycję, temu więc opisuję. :)
Popatrzcie na mój dzisiejszy bukiet w rękach Eweliny:
W rękach Agusi, nieco zaspanej po całym tygodniu wstawania o 4:42:
Preferuję jednak w konewce, w rękach niczyich :D
Susza daje roślinom w kość. Ciężko było znaleźć np. kwitnący krwawnik lub owoce czarnego bzu z zielonymi liśćmi.
Żal mi tych roślinek biednych. :(
Tak bardzo przydałby się deszcz...
Mam jeszcze parę radosnych kwiatuszków.
Radosnych na przekór wszystkim niesprzyjającym im warunkom, za co należy się im podziw!
I uwielbienie.
A oto moja szczepiona róża-miniaturka.
Prezent za dobre wyniki w nauce. ;)
Śmieję się, że chyba naprawdę muszą być dobre, skoro tak pięknie kwitnie <3
Kwiatów więcej niż liści!
Lilia.
Jeżówka.
Hortensja.
Kupiłam ją w połowie maja tego roku.
Nie widziałam jeszcze, żeby nowo-posadzona roślinka tak kwitła, szok!! :O
Ma takie olbrzymie kule, obsypane drobnymi kwiatuszkami, coś pięknego!!
To chyba byłoby na tyle.
Życzę Wam udanego świętowania weekendu i błogiego lenistwa!! :))
Przepiękne kwiaty ♥
OdpowiedzUsuńSzczególnie te różowe (nie wiem co to, ale są cudowne !!)
Zapraszam jutro koło 11 na bloga - pojawią się zdjęcia motyli, a wiem, że je uwielbiasz :)
Dziękuję! <3
UsuńTe różowe to zawilce japońskie, jedna z odmian astrów :) uwielbiam je, bo są bardzo miłe dla oka i aparatu :)))
Ooooo już tam pędzę! <3