Słoneczna Wigilia.

24.12... (liczy na kalkulatorze....) - 217 lat temu urodził się Adam Mickiewicz.
Zapewne był wtedy śnieg i zawierucha, a dziś?
WIOSNĘ CZUJĘ W POWIETRZU. ;o
to jest straszne, złe i okrutne, bo jak nas zasypie (pewnie z końcem lutego, idealnie), to zawsze wtedy wpadam w ogólnoustrojowy stan depresyjny.

Nie mogłoby być tak, o, bez zimy tego roku?
Tak pięknie, zielono jest... Mogę sobie śmigać po polach i robić zdjęcia, bo kolory sprzyjają wędrówkom. :)
W sumie to jest taka pogoda, że w święta może sobie na rolki pośmigać pójdę ;>





Gdzieś przeczytałam, że po raz pierwszy od iluś tam lat (w każdym bądź razie to bardzo rzadkie), tego roku Pełnia Księżyca przypada na Wigilię.
O, tak było wczoraj:


I nawet Tatry było widać! 




No, to tyle fotograficznego sprawozdania na dziś dzień.


Prezenty spakowane, placki upieczone, swoją rolę na dziś wypełniłam i ulotniłam się z kuchni, by nie robić sztucznego tłumu. Teraz na blat wysuwa się ryba po grecku, na którą czekam cały caluteńki, bity rok!! 

Dialog z Eweliną:
E: Wiesz co będzie w ten czwartek??
A: RYBA PO GRECKU!!!
E: Chodziło mi o Wigilię i prezenty...

No tak, nie byłoby Wigilii bez ryby po grecku. Aż mi ślinka cieknie, jak o niej piszę. :D

Czego bym chciała Wam, a przy okazji i sobie, życzyć na te Święta?

Dużo zdrowia- co z tego, że jest się bogatym, kiedy ono szwankuje. 
Uśmiechu-naprawdę warto umieć go odnajdywać w najprostszych rzeczach. Cieszyć się tym, że niebo jest niebieskie, że zakwitły kwiatki, że rosa na trawie, że kot wskoczył na kolana, nie wiem- że - cokolwiek.
Radości- na każdy dzień.
Miłości- poczucia tego, że jest się ważnym. O, na przykład moje koty, a zwłaszcza Vincent, bardzo okazują swoją miłość, kiedy otwieram rano saszetkę i wsypuję im do miseczki :D
Słońca- w dosłownym, ale przede wszystkim metaforycznym znaczeniu.
Kolorów- tego życzę przede wszystkim sobie, ale i Wam, by cieszyły Wasze oczy.
Spełnienia marzeń- to niesamowite uczucie, kiedy na własne oczy widzi się, jak coś ze sfery marzeń przechodzi w namacalną rzeczywistość. 
I zwykłego, głupiego szczęścia.

A w same Święta dużo wyciszenia i świętego spokoju.

IDŹMY I ŻRYJMY, NIECH IDZIE W BOCZKI.
Raz w roku przecież może. :)))





Komentarze

Popularne posty